Bajka kosmiczna: Wyprawa na planetę Księżycowych Elfów
<p Pewnego pięknego wieczoru, kiedy niebo było pełne gwiazd, mała dziewczynka o imieniu Zosia spojrzała przez okno. Zobaczyła jasny blask Księżyca i pomyślała, że to idealny czas na przygodę. Jej marzeniem było spotkać Księżycowe Elfy, o których słyszała od babci. Zosia postanowiła, że wyruszy na wyprawę na Księżyc.
„Muszę znaleźć sposób, żeby tam dotrzeć!” – powiedziała Zosia do siebie. W jej pokoju stał stary teleskop, który babcia podarowała jej na urodziny. Zosia podeszła do teleskopu i spojrzała przez soczewkę. W tym momencie zobaczyła coś niezwykłego – małego, srebrnego elfa, który machał do niej z Księżyca!
„Hej, Zosiu! Przybywaj do nas!” – zawołał elf. Zosia była zachwycona.
„Jak się tam dostanę?” – zapytała z podekscytowaniem.
„Skończymy na moim statku kosmicznym! Przygotuj się na lot!” – odpowiedział elf, a jego oczy błyszczały jak gwiazdy.
Zosia szybko zebrała swoje ulubione rzeczy: pluszowego misia, książkę o gwiazdach i latarkę. Następnie wybiegła na podwórko, gdzie czekał na nią niesamowity statek kosmiczny, błyszczący jak srebro.
„Wow!” – zawołała Zosia. „Jakie to piękne!”
„Wsiadaj, Zosiu! Czas na przygodę!” – powiedział elf. Zosia wsiadła do statku, a drzwi zamknęły się z cichym „klik”. Statek uniósł się w powietrze, a Zosia poczuła lekkie wstrząsy.
„Trzymaj się mocno, będziemy w chwilę na Księżycu!” – oznajmił elf, uruchamiając silniki. Statek zaryczał i wzniósł się w górę, przez chmury, aż w końcu znalazł się w przestrzeni kosmicznej.
„Patrz, Zosiu! To nasza galaktyka!” – powiedział elf, wskazując na kolorowe planety i migoczące gwiazdy. Zosia była zachwycona. Wszystko wyglądało jak w bajce.
„Jak się nazywasz?” – zapytała Zosia.
„Jestem Luni, Księżycowy Elf. A ty?” – odpowiedział elf, uśmiechając się szeroko.
„Ja jestem Zosia. Cieszę się, że cię poznałam!” – odparła dziewczynka, czując radość w sercu.
Po chwili statek wylądował na Księżycu. Zosia wyszła na miękki, srebrny piasek, a wokół rozciągały się tajemnicze krainy pełne błyszczących kryształów i kwiatów, które świeciły w ciemności.
„To jest wspaniałe!” – zawołała Zosia, rozglądając się z zachwytem.
„Chodź, pokażę ci nasze królestwo!” – zaprosił Luni. Zosia podążyła za elfem, a wkrótce dotarli do wioski Księżycowych Elfów. Wszystkie elfy były małe, miały długie uszy i nosiły kolorowe tuniki.
„Cześć, Zosiu!” – krzyknęły elfy wesoło. „Cieszymy się, że nas odwiedziłaś!”
„Jak tu pięknie!” – powiedziała Zosia, a serce jej rosło z radości.
Elfy zaprosiły ją do wspólnej zabawy. Grali w różne gry, tańczyli pod Księżycem i śpiewali piosenki. Zosia była najszczęśliwsza na świecie.
„Chcesz nauczyć się tańca Księżycowego?” – zapytała jedna z elfów, o imieniu Mira.
„Tak, bardzo chcę!” – odpowiedziała Zosia, podskakując z radości.
Elfy pokazały jej, jak tańczyć w rytm delikatnej melodii, a Zosia szybko się uczyła. Wszyscy śmiali się i bawili, a ich śmiech niósł się po całym Księżycu.
Po dłuższym czasie zabawy, Luni podszedł do Zosi i powiedział: „Zosiu, czas wracać do domu. Ale zawsze pamiętaj o Księżycowych Elfach!”
„Nie chcę wracać!” – zawołała Zosia, czując smutek.
„Rozumiem, ale zawsze będziemy czekać na ciebie. Możesz wrócić, kiedy tylko zechcesz!” – odpowiedział Luni z uśmiechem.
Zosia przytuliła wszystkie elfy i obiecała, że wróci. Potem wsiadła do statku kosmicznego, a Luni i inne elfy machały jej na pożegnanie.
Statek uniósł się w powietrze, a Zosia patrzyła przez okno, aż Księżyc zniknął z pola widzenia. W sercu miała piękne wspomnienia i obietnicę przyjaźni.
Gdy wróciła do domu, spojrzała w niebo pełne gwiazd i szeptała: „Dziękuję, Księżycowe Elfy! Na pewno się zobaczymy!”
Zasnęła z uśmiechem na twarzy, marząc o kolejnych przygodach na Księżycu, wiedząc, że przyjaźń jest najcenniejszym skarbem.
Pozostaw recenzję