Czarownica i znikające lampiony
W pewnej małej wiosce, otoczonej pięknymi lasami i polami, mieszkała czarownica o imieniu Eliza. Eliza była bardzo miła i lubiła pomagać mieszkańcom wioski. Każdego roku, w noc przesilenia letniego, organizowała wielką imprezę, na którą wszyscy chętnie przychodzili. Na tę okazję Eliza przygotowywała wspaniałe lampiony, które oświetlały całą wioskę. Jednak pewnego roku coś dziwnego zaczęło się dziać.
Wszystkie lampiony, które Eliza przygotowała, zaczęły znikać! Mieszkańcy byli zaniepokojeni, ponieważ bez lampionów ich święto nie mogło się odbyć. Eliza postanowiła, że musi dowiedzieć się, co się dzieje.
W piątkowy wieczór, tuż przed imprezą, Eliza zebrała grupę przyjaciół: małego Janka, jego siostrę Zosię oraz ich psa, Bąbla. Wszyscy stali przed domem czarownicy, a Eliza mówiła:
„Musimy znaleźć nasze lampiony! Bez nich nie będzie radości w noc przesilenia.”
„Ale gdzie mogły zniknąć?” zapytał Janek, patrząc z niepokojem.
„Może ktoś je ukradł?” dodała Zosia, a Bąbel zaszczekał, jakby chciał powiedzieć, że też chce pomóc.
Eliza uśmiechnęła się do dzieci i powiedziała:
„Nie martwcie się! Razem na pewno je znajdziemy. Wyruszmy w poszukiwaniu!”
Wszyscy wyruszyli w stronę lasu, gdzie Eliza często zbierała zioła i kwiaty do swoich zaklęć. Po drodze rozglądali się uważnie, a Bąbel węszył, próbując znaleźć jakiekolwiek ślady. Nagle zatrzymał się i zaczął szczekać w kierunku dużego dębu.
„Co się dzieje, Bąblu?” zapytała Zosia, podbiegając do psa.
Bąbel wskazał łapą na coś, co leżało pod drzewem. Kiedy się zbliżyli, zauważyli tajemniczy cień. Okazało się, że to była mała, szara myszka.
„Cześć, myszko!” zawołał Janek. „Czy nie widziałaś naszych lampionów?”
„Tak, widziałam!” odpowiedziała myszka, trzęsąc się ze strachu. „Ale nie ukradłam ich! Zniknęły, bo złapał je zły duch!”
Eliza zmarszczyła brwi. „Zły duch? O nie! Musimy go powstrzymać, zanim zabierze wszystkie lampiony!” Wszyscy zgodzili się, że muszą działać szybko.
Kiedy wędrowali dalej, dotarli do małej polany, gdzie zobaczyli nieprzyjaznego ducha, który unosił się nad ziemią. Miał wielkie, czerwone oczy i straszną, czarną pelerynę. Wokół niego latały lampiony, które złapał.
„Hej, ty! Oddaj nasze lampiony!” zawołał Janek, a jego głos drżał ze strachu.
„Nigdy!” odpowiedział duch. „Lampiony są moje! Chcę nimi oświetlić swoje ciemne królestwo!”
Eliza, widząc, że dzieci są przerażone, postanowiła działać. Podeszła bliżej i powiedziała:
„Zły duchu, rozumiem, że potrzebujesz światła, ale zamiast zabierać lampiony, możemy ci pomóc. Może chcesz, żebyśmy przygotowali dla ciebie lampiony na tę szczególną noc?”
Duch zdziwił się. „Naprawdę? Chcesz mi pomóc?” zapytał zaskoczony.
„Tak, chcemy!” odpowiedziała Zosia. „Nie musisz być zły. Możemy być przyjaciółmi!”
Duch pomyślał chwilę, a potem skinął głową. „Dobrze, ale tylko jeśli obiecacie, że zrobię najpiękniejsze lampiony na świecie!”
„Obiecujemy!” krzyknęli wszyscy razem.
Eliza i dzieci wróciły do wioski, a duch poszedł z nimi. Wspólnie zrobili wiele kolorowych lampionów, które świeciły jak gwiazdy na niebie. Kiedy wszystko było gotowe, duch zawołał:
„Teraz mogę być szczęśliwy! Dziękuję wam!”
Impreza była wspaniała. Wszyscy tańczyli, śpiewali i cieszyli się, że ich lampiony znów świecą. A zły duch, który stał się ich przyjacielem, również cieszył się z ich radości.
„Przyjaźń jest najjaśniejszym światłem!” powiedziała Eliza, a wszyscy zgodnie przytknęli głowami.
Od tego dnia duch nie był już zły, a dzieci i czarownica zawsze odwiedzali go w lesie, przynosząc mu nowe lampiony, które stawały się symbolem ich przyjaźni.
Tak oto wioska znów była pełna radości, a lampiony zawsze świeciły na niebie, przypominając wszystkim o sile przyjaźni i dobroci.
Pozostaw recenzję