adsense

Legenda o hejnale mariackim

adsense

Legenda o hejnale mariackim

W pięknym mieście Krakowie, gdzie Wawel wznosił się dumnie nad Wełtawą, żył sobie pewien dzielny trębacz. Nazywał się Witek i był znany w całym mieście jako najlepszy muzyk. Każdego dnia grał na swoim trąbkowym hejnale z wieży mariackiej, a jego dźwięki rozchodziły się po rynku, przyciągając ludzi z daleka.

<p Pewnego ranka, gdy słońce zaczynało wschodzić, Witek wspiął się na wieżę, gotowy do zagrania swojego porannego hejnału. Zanim jednak zaczął, spojrzał na piękne miasto i powiedział do siebie:

„Jakie to szczęście, że mogę grać dla moich ukochanych krakowian!”

W tym momencie zauważył coś dziwnego na horyzoncie. W oddali pojawiła się ciemna chmura, która zbliżała się do miasta. Witek zmarszczył brwi, zastanawiając się, co to może być. Wkrótce dostrzegł, że to nie chmura, a stado dzikich ptaków, które przelatywały nad miastem. Witek postanowił zagrać dla nich hejnał, aby je przyciągnąć.

„Hej, ptaszki! Posłuchajcie mojego pięknego grania!” – zawołał, a następnie uniósł trąbkę do ust i zaczął grać. Dźwięk był tak wspaniały, że ptaki zaczęły krążyć wokół wieży, jakby tańczyły w powietrzu. Witek był zachwycony, a ludzie na rynku zatrzymali się, aby posłuchać jego melodii.

Jednak nagle, wśród ptaków, Witek dostrzegł coś, co skutecznie przerwało jego radość. Z oddali nadlatywał ogromny smok! Wielki, zielony potwór z ognistym oddechem, który wzbudzał strach w sercach wszystkich mieszkańców.

„Co to za przerażająca bestia?” – krzyknęła jedna z kobiet na rynku.

„Musimy coś zrobić!” – dodał mężczyzna, który trzymał w ręku koszyk z warzywami.

Witek, widząc panikę, postanowił działać. Wiedział, że musi zagrać coś wyjątkowego, aby uspokoić ludzi i może nawet odwrócić uwagę smoka. Wziął głęboki oddech i zagrał najpiękniejszy hejnał, jaki potrafił.

„Słuchajcie wszyscy! Nie bójcie się! Zagrajmy razem, aby pokonać strach!” – zawołał Witek, a ludzie zaczęli klaskać w rytm melodii.

Smok, zaintrygowany dźwiękiem, zatrzymał się w powietrzu i spojrzał na wieżę. Zamiast atakować, zdawało się, że słuchał. Witek kontynuował grę, a jego muzyka stawała się coraz bardziej wciągająca. W końcu smok zszedł z nieba i wylądował tuż obok rynku, przyglądając się trębaczowi.

„Co to za wspaniała melodia?” – zapytał smok, a jego głos brzmiał jak grzmot.

„To hejnał mariacki, który gra się dla mieszkańców Krakowa!” – odpowiedział Witek, nieco przestraszony, ale odważny.

Smok spojrzał na Witek z ciekawością. „Możesz mnie nauczyć grać?” – zapytał. Witek był zaskoczony, ale wiedział, że to może być doskonała okazja.

„Oczywiście! Ale najpierw, musisz obiecać, że nie będziesz straszył ludzi.”

„Obiecuję!” – odpowiedział smok, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, który sprawił, że wszyscy mieszkańcy zaczęli się śmiać.

Witek i smok zaczęli wspólnie ćwiczyć. Smok próbował trzymać trąbkę w swoich ogromnych łapach, co było nie lada wyzwaniem. W końcu Witek pokazał mu, jak wydobywać dźwięki, a smok próbował z całych sił. Po kilku próbach udało mu się zagrać kilka nut.

„Hura! Udało mi się!” – zawołał smok, a wszyscy mieszkańcy Krakowa zaczęli klaskać i wiwatować.

W miarę jak dni mijały, smok stał się częścią społeczności. Razem z Witkiem grał hejnał każdego dnia z wieży mariackiej. Ludzie przestali się go bać, a wręcz zaczęli go lubić. Smok stał się symbolem odwagi i przyjaźni, a Witek zyskał najlepszego przyjaciela.

Kiedy Witek grał, smok unosił się nad rynkiem, a jego potężne skrzydła dodawały magii do melodii. I tak, każdego dnia, hejnał mariacki rozbrzmiewał w Krakowie, niosąc ze sobą radość i harmonię. Mieszkańcy uczyli się, że nawet to, co na początku wydaje się straszne, może stać się przyjacielem, jeśli tylko otworzymy nasze serca.

Tak kończy się nasza legenda o hejnale mariackim. Pamiętajcie, dzieci, że muzyka ma moc łączenia ludzi i przekształcania strachu w przyjaźń!

adsense
adsense