adsense

Nawiedzona latarnia na wzgórzu

adsense

Nawiedzona latarnia na wzgórzu

Na samym końcu małej wioski, otoczonej zielonymi łąkami i wysokimi drzewami, stała stara latarnia. Była to latarnia na wzgórzu, która od lat nie była używana. Dzieci z wioski mówiły, że jest nawiedzona przez ducha starego latarnika, pana Hektora, który kiedyś dbał o światło, które prowadziło żeglarzy do portu.

<p pewnie w nocy, kiedy księżyc świecił mocno, a gwiazdy migotały na niebie, mała Ania postanowiła, że odwiedzi latarnię. Była ciekawa, co może tam znaleźć. „Może w końcu dowiem się, dlaczego wszyscy się jej boją!” – powiedziała do siebie, zbierając odwagę.

Wzięła ze sobą swojego najlepszego przyjaciela, Janka. „Nie bój się, Janku! Przecież to tylko stara latarnia!” – dodała, próbując dodać mu otuchy. Janek był nieco niepewny, ale zgodził się, bo nie chciał, żeby Ania była sama.

Gdy dotarli do wzgórza, latarnia wyglądała jeszcze bardziej tajemniczo. Jej białe ściany były pokryte mchem, a okna były brudne i zasłonięte pajęczynami. „Wygląda na to, że nikt tu nie był od lat!” – zauważył Janek, patrząc na drzwi, które lekko się uchyliły.

Przyjaciele spojrzeli na siebie, a potem wspólnie pchnęli drzwi. Zaskoczył ich głośny skrzyp! „To tylko stare drewno,” – powiedziała Ania, wchodząc do środka. Wewnątrz było ciemno i chłodno. Na ścianach wisiały stare zdjęcia, które przedstawiały latarnika w jego młodszych latach.

W kącie pokoju stał zniszczony stół, a na nim leżały różne przedmioty: stare latarki, mapy morskie i książki. „Zobacz, Janku! To chyba mapy z dawnych czasów!” – zawołała Ania, przeglądając jedną z nich. Janka bardziej interesował dziwny dźwięk, który dochodził z góry.

„Słyszysz to?” – zapytał, wskazując na schody prowadzące na górę. Dzieci postanowiły, że muszą to zbadać. Po chwili niepewności zaczęły wspinać się po schodach, które skrzypiały pod ich stopami.

Na górze znajdowała się latarnia. W jej wnętrzu znajdowało się ogromne, szklane światło, które kiedyś świeciło jasno. Ale teraz było ciemne i pokryte kurzem. „Ciekawe, gdzie jest pan Hektor?” – zastanawiała się Ania.

Nagle usłyszały cichy głos. „Kto tam?” – zapytał ktoś z ciemności. Dzieci przeraziły się i spojrzały na siebie. „To duch latarnika!” – szepnął Janek.

Jednak po chwili z ciemności wyszedł starszy mężczyzna z siwymi włosami i dużymi okularami. „Nie bójcie się, dzieci! To tylko ja, pan Hektor!” – powiedział z uśmiechem. „Przyszedłem sprawdzić, czy ktoś odwiedza moją latarnię.”

Ania i Janek odetchnęli z ulgą. „Myśleliśmy, że jesteś duchem!” – powiedziała Ania. „Wszyscy mówią, że latarnia jest nawiedzona.”

Pan Hektor zaśmiał się. „Nawiedzona? O nie! Tylko trochę zapomniana. Od lat nikt nie przychodzi, a ja nie mogę znieść tej samotności.” – wyjaśnił. „Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Żeglarze przychodzili, by mnie zasięgnąć rady, a dzieci bawiły się w moim towarzystwie.”

Janek spojrzał na Anię. „Możemy pomóc, prawda?” – zapytał. „Możemy sprawić, że latarnia znów będzie świecić!”

Pan Hektor uśmiechnął się szeroko. „To byłoby wspaniałe! Wystarczy, że oczyścicie szkło i zapalicie światło. Ale musicie być ostrożni. Latarnia ma swoje sekrety.”

Dzieci wzięły się do pracy. Z pomocą pana Hektora zaczęły odkurzać szkło i sprzątać wnętrze latarni. „Czy to prawda, że światło przyciąga żeglarzy?” – zapytała Ania.

„Tak, moje kochane! Światło latarni to jak serce, które bije dla wszystkich, którzy potrzebują drogi,” – wyjaśnił latarnik. Kiedy dzieci skończyły sprzątanie, pan Hektor pokazał im, jak zapalić światło. „Teraz, gotowe?”

Wszyscy trzymali się za ręce, a pan Hektor pociągnął za dźwignię. Latarnia zajaśniała jasnym, złotym światłem, które rozświetliło całą okolicę. „Udało się!” – krzyknęła Ania, a Janek skakał z radości.

Od tego dnia latarnia na wzgórzu znów zaczęła tętnić życiem. Dzieci z wioski regularnie odwiedzały pana Hektora, a żeglarze z dalekich mórz wracali, by zobaczyć to jasne światło. „Dziękujemy, Aniu i Janku! Dzięki wam znowu mogę cieszyć się towarzystwem!” – powiedział pan Hektor, a dzieci obiecały, że zawsze będą dbać o latarnię i o jego światło.

I tak, latarnia na wzgórzu stała się miejscem przyjaźni, radości i wspólnych przygód, a Ania i Janek nauczyli się, że nawet najstarsze miejsca mogą znów ożyć, gdy tylko pojawi się w nich odrobina miłości i troski.

adsense
adsense